Polska to kraj wyjątkowy pod wieloma względami. Choćby takim, że ma dwa geometryczne środki. Matematycznie niemożliwie? No to potrzymajcie mi bidon! Zapraszam na szosową eskapadę, podczas której zobaczymy nie tylko owe środki, ale również wiele innych unikatowych atrakcji.
Nic tak nie pomaga w planowaniu fajnych tras i odkrywaniu nowych asfaltów jak tip od dobrze zorientowanego czytelnika. Jeden z takich tipów zaprowadził mnie na przyjemną trasę wokół Młochowskiego Grądu.
Tegoroczny sezon warto rozpocząć od inspekcji zaległych inwestycji drogowych. Na pierwszy ogień idzie obwodnica Grodziska Mazowieckiego w ciągu drogi wojewódzkiej 579. Inwestycja była długo wyczekiwana przez mieszkańców miasta, ale czy ma coś ciekawego do zaoferowania mazowieckim kolarzom?
Tereny na wschód od Łodzi cenione są przez kolarzy za sporo klimatycznych asfaltów i całkiem urozmaiconą rzeźbę terenu. A skoro już chcemy tam zajechać, to warto wspiąć się na najwyższy szczyt tego regionu.
To niby tylko 2 kilometry nowej asfaltowej drogi, do tego ślepo zakończonej, ale z krajoznawczego punktu widzenia z pewnością warto się tam wybrać, by zobaczyć, jak kampinoska wieś ustępuje dzikiej puszczy.
Mazowsze znane jest wśród kolarzy z płaskich tras. Zamiast się jednak tego wstydzić, bądźmy z tego dumni! Jeśli więc chcecie pokazać przyjezdnym mazowieckie równiny w całej okazałości, zabierzcie ich na tę trasę.
Najpopularniejsza 200-kilometrowa pętla stołecznych kolarzy wiedzie przez Płock. Choć można tam dojechać na wiele różnych sposobów, to w mojej ocenie ten jest najciekawszy.
Krajowa rzeczywistość wygląda niestety tak, że wszelka nowa infrastruktura rowerowa rzadko kiedy spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem kolarzy. Ale od czasu do czasu zdarzają się wyjątki. Ostatnio natrafiłem na taki na zachód od Warszawy.
W chwili, gdy piszę te słowa, na bazarach rozkręca się właśnie sezon na truskawki. To zatem idealny moment, by wybrać się rowerem do mazowieckiego zagłębia uprawy tego owocu.
Nizina Środkowoeuropejska rozciąga się od Bugu na wschodzie po krańce Belgii na Zachodzie. Proponuję zdobyć najwyższy szczyt tej rozległej krainy. Oczywiście na rowerze!