Krajowa rzeczywistość wygląda niestety tak, że wszelka nowa infrastruktura rowerowa rzadko kiedy spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem kolarzy. Ale od czasu do czasu zdarzają się wyjątki. Ostatnio natrafiłem na taki na zachód od Warszawy.
Mowa o ścieżce rowerowej z Milanówka do Brwinowa, której ostatni odcinek – wnioskując po wyglądzie asfaltu – musiał być ukończony stosunkowo niedawno. Co w niej fajnego? Oczywiście nawierzchnia, w tym przypadku asfalt. Niby dziś to już norma, ale wciąż nie brak od tej normy wstydliwych wyjątków.
Ale znacznie fajniejszy jest przebieg. Przytłaczająca większość infrastruktury rowerowej budowana jest dziś równolegle do dróg. Rzadko zdarzają się natomiast sytuacje, gdy ścieżka umożliwia pokonanie takiej trasy na dwóch kółkach, która dla zmotoryzowanych jest niedostępna. A tak jest właśnie w tym przypadku. Trasa biegnie ze stacji kolejowej w Milanówku początkowo wzdłuż ulicy, ale gdy opuszcza miasto, jedziemy już sobie po łączce, z dala od wszelkich dróg. Za to po prawej możemy sobie podziwiać pociągi mknące w kierunku Grodziska Mazowieckiego lub Warszawy.
Oczywiście, gdy wjeżdżamy w zabudowania Brwinowa, ten fajny odcinek dość szybko się kończy, ale i tam wciąż uświadczymy asfaltową nawierzchnię.
A jeśli poszukujecie w tym miasteczku ciekawych miejsc, polecam skręcić z rzeczonej ścieżki w prawo, w ulicę Przejazd. Po chwili przejedziecie pod torami kolejowymi i dotrzecie do ulicy Grodziskiej. A stamtąd prosto na wschód traficie do cukierni Jarzyna, gdzie znajdziecie jedne z lepszych wypieków na Mazowszu!
2 myśli na “Milanówek-Brwinów, czyli więcej takich ścieżek”