To niby tylko 2 kilometry nowej asfaltowej drogi, do tego ślepo zakończonej, ale z krajoznawczego punktu widzenia z pewnością warto się tam wybrać, by zobaczyć, jak kampinoska wieś ustępuje dzikiej puszczy.
W tym roku staraniem miejscowej gminy wyasfaltowano 2 kilometry żwirowej drogi biegnącej z Górek do Zamościa (oczywiście nie tego na Lubelszczyźnie). Decyzja o tyle dziwna, że inwestycję zrealizowano nie dość, że na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, to do tego na obszarze, na którym od lat ów park wykupuje prywatne grunty. Z kolarskiego punktu widzenia nie ma jednak co wnikać w szczegóły, bo ten nowy odcinek stanowi ciekawe krajoznawcze urozmaicenie na trasie, którą nazwałem Kampinoskie 3/4.
Trafić na tę drogę nie jest trudno. Jadąc przez wieś Górki, skręcamy na zachód zgodnie ze znakiem o treści „Zamość 0,5”. Do końca nowego asfaltu pokonamy jednak odległość cztery razy większą. Mijane pola, zagajniki i luźno rozrzucone zabudowania pozornie mogą wydawać się całkiem przeciętne. Ale to tylko pozory!
Oto bowiem jedziemy przez teren, na którym jeszcze kilka dekad temu dominowało rolnictwo, a dziś śmiało wkracza dzika puszcza. To efekt działań dyrekcji KPN, która od lat 70. prowadzi program wykupu prywatnych gruntów. Choć z powodów finansowych operacja postępuje bardzo powoli, to po kilku dekadach jej efekty są widoczne gołym okiem. Dobrze pokazuje to chociażby poniższe porównanie zdjęć lotniczych.
Zmiany widać także w statystykach. Gdy w 1959 roku powstawał KPN, w jego granicach mieszkało 16 tys. osób. Dziś jest ich tylko 2 tys. Dotychczas z rąk prywatnych udało się przejąć 111 km kw., do wykupienia pozostało jednak jeszcze kolejne 25 km kw. Szacuje się, że przy obecnych możliwościach KPN proces ten może zająć nawet dwie dekady.
Niewątpliwie wyremontowana właśnie droga będzie świetnym miejscem, by ten proces obserwować z siodełka roweru. O ile bowiem wiele kampinoskich wsi udało się już wykupić w całości, o tyle mijany przez nas Zamość jest wciąż w trakcie przejmowania – i przez państwo, i puszczę.
Czy może wiesz, czy da się przejechać rowerem (opona 32 z malutkim bierznikiem) dalej szlakiem na zachód a potem na północ do Cisowe, tak by wyjechać na skrzyżwaniu z Drogą Wilkowską (Miejsca bitwy pod Górkami). Czy nie ma na to szans i trzeba prowadzić? Tak się zastanawiam czy da się zrobić malutką pętelkę by nie wracać tym samym asfaltem.
shorturl.at/alrRY
Północna część tej pętli bywa mocno piaszczysta, więc może być to wyzwaniem. Szczególnie jak jest sucho