Tytułowe Kurpie to niezwykła kraina niezwykłych ludzi… a przy okazji świetny cel nieco dłuższej eskapady rowerowej. Puste i gładkie asfalty już na was czekają.
Całkiem niedaleko od Warszawy natrafimy na tereny, gdzie czas jakby się zatrzymał. Przez ich środek płynie czysta i urocza rzeka Liwiec, zaś wzdłuż niej biegnie sporo spokojnych asfaltów.
Wprawdzie rewiry na północny wschód od Warszawy nie oferują zbyt wielu atrakcji oraz zapierających dech krajobrazów, ale z kolarskiego punktu widzenia są po prostu przyjemne. Za dowód niech posłuży poniższa propozycja nieco ponad 100-kilometrowej prawie-pętli.
Gdy dni coraz krótsze, a słupek termometru coraz niżej, chciałoby się ruszyć w trasę nieco krótszą, ale biegnącą przez jakieś klimatyczne miejsca, idealne na jesieniarskiego selfiaka. Po drodze przyda się też jakaś porządna cukiernia. Jeśli macie na to ochotę, zapraszam do Chojnowskiego Parku Krajobrazowego.
Gdyby ktoś mnie zapytał, jaka jest najpiękniejsza kolarska trasa Mazowsza, miałbym problem z odpowiedzią. Ale jeśli chodzi o trasę najpopularniejszą, zwycięzca może być tylko jeden! Zapraszam na Gassy.
Jeśli przekraczanie rowerem większych rzek Cię ekscytuje, ta trasa jest dla Ciebie! Atrakcji hydrologicznych tu nie zabraknie, a i trafi się kilka ciekawych punktów widokowych i interesujących miast.
Najpopularniejsza 200-kilometrowa pętla stołecznych kolarzy wiedzie przez Płock. Choć można tam dojechać na wiele różnych sposobów, to w mojej ocenie ten jest najciekawszy.
Tereny na południowy wschód od Góry Kalwarii i Warki wydają się mało popularne wśród stołecznych kolarzy. Całkiem niesłusznie, bo nie brak tam ani dobrych asfaltów, ani ciekawych miejsc. Niniejsza trasa powinna to skutecznie to udowodnić.
Plan budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego budzi w narodzie ogromne emocje. Czy wypali? To można monitorować na zaproponowanej poniżej trasie. Przy okazji zobaczymy też kilka innych inwestycji z rozmachem – zarówno udanych, jak i tych niekoniecznie.
Puste drogi, ładne widoki, unikatowe zabytki, a nawet kilka hopek, a wszystko to całkiem niedaleko od Warszawy. Aż dziw, że tereny te są wśród stołecznych kolarzy wciąż tak mało popularne. Zapraszam z rowerem szosowym na Ziemię Płońską!