Złota kolarska jesień w Lasach Chojnowskich

Gdy dni coraz krótsze, a słupek termometru coraz niżej, chciałoby się ruszyć w trasę nieco krótszą, ale biegnącą przez jakieś klimatyczne miejsca, idealne na jesieniarskiego selfiaka. Po drodze przyda się też jakaś porządna cukiernia. Jeśli wam się to uśmiecha, zapraszam do Chojnowskiego Parku Krajobrazowego.

Opis trasy zaczynam od Konstancina-Jeziorny, gdzie łatwo dojedziecie z Wilanowa, Mokotowa czy Ursynowa (np. tak jak na „Gassy”). Ale że ekskursja ma charakter pętli, równie dobrze możecie na nią wjechać w każdym innym miejscu.

Nasz punkt startowy to miejsce, o którym krajoznawcy mogą pisać godzinami. O jego wyjątkowości świadczy zresztą już sama nazwa. Choć składa się z dwóch członów, miasto jest de facto zlepkiem kilku wsi o różnym charakterze – od peerelowskich blokowisk, po luksusowe wille . My zaczniemy od Konstancina, który na ogół kojarzony jest jako podwarszawskie uzdrowisko, znane choćby z tężni solankowych (znajdują się tuż obok startu). Co ciekawe, tężnie są obiektem stosunkowo nowym. Powstały w 1979 roku, nieco ponad dekadę po odkryciu pokładów tutejszych solankowych wód mineralnych.

Nam jednak w głowie nie zdrowotne inhalacje, ale pedałowanie! A motywem przewodnim wycieczki jest Chojnowski Park Krajobrazowy – choć kompleks niewielki, a do tego dość rozczłonkowany, to ma swój urok. Jego wyjątkowość polega po pierwsze na tym, że w ogóle dotrwał do naszych czasów – spora w tym zasługa tego, że w czasach I Rzeczpospolitej były to popularne tereny łowieckie. Po drugie zaś, mamy tu względnie sporo względnie wiekowych lasów liściastych i mieszanych, które szczególnie pięknie prezentują się właśnie jesienią.

Oprócz samego parku na trasie będziemy mijać sporo całkiem ładnych wsi o charakterze willowym. Dobrym przykładem jest niewielka i zaciszna Pilawa, a przede wszystkim położone kilka kilometrów dalej Zalesie Górne – miejscowość ogród założona jeszcze w okresie międzywojennym.

Najważniejszy punkt trasy znajduje się jednak kilka kilometrów na południe – w Ustanowie. W tej niepozornej, niezbyt urokliwej wsi natrafimy na bodaj najlepszą podwarszawską cukiernię, tj. „Karmel & Czekolada”. Coś dla siebie znajdą tu zarówno miłośnicy prostoty (np. pączków czy lodów), jak i zwolennicy najwyższego cukierniczego kunsztu. Oczywiście jest też kawa pod różnymi postaciami! Tanio z pewnością nie jest, ale satysfakcja gwarantowana (czytaj więcej o mazowieckim coffee ride).

Na następnych kilometrach będziemy przecinać kolejne fragmenty parku krajobrazowego, w tym kilka niewielkich rezerwatów przyrody wyróżniających się zarówno imponującym wiekiem drzew, jak i sporym udziałem gatunków liściastych. Ani jedno, ani drugie nie należy na Mazowszu do częstych sytuacji. A każdy z mijanych rezerwatów to przyrodnicza perełka. Na przykład rezerwat Biele Chojnowskie znany jest z bogatego stanowiska wiciokrzewu pomorskiego – rośliny, jak sama nazwa wskazuje, typowej bardziej dla terenów nadmorskich niż położonych w głębi lądu. Może to za sprawą pobliskiej rzeki Jeziorki, która uroczo wije się wzdłuż końcowej części naszej trasy?

Jadąc wzdłuż tego cieku dotrzemy do rozległych stawów w Żabieńcu. Jak nietrudno się domyślić, wykopano je na potrzeby hodowli ryb, choć przy okazji na inwestycji zyskały liczne gatunki ptaków, które bardzo upodobały sobie to miejsce.

Zaraz za Żabieńcem spływamy dalej Jeziorką i powracamy do Konstancina. Końcowy odcinek naszej trasy jest idealny do podziwiania tutejszych willi wznoszonych już od przełomu XIX i XX wieku. Czego tu nie ma! Uświadczymy neogotyk czy neoklasycyzm, architekturę dworkową, wille włoskie, zameczki nadreńskie, secesję, modernizm, a nawet styl zakopiański. O ile zazwyczaj podwarszawska architektura przyprawia o ból głowy, o tyle tu naprawdę jest na co popatrzeć! Dlatego jeśli macie jeszcze nieco wolnego czasu i energii, zachęcam, by pobłądzić po tutejszych uliczkach.

Wujek dobra rada

  • Ruch na trasie na ogół umiarkowany, zaś przy wjeździe i wyjeździe w Konstancina może być spory
  • Jakość asfaltów generalnie bardzo dobra, choć lokalnie trzeba uważać na dziury (choćby w Ustanowie)
  • Podmiejski charakter mijanych miejscowości sprawia, że nie ma tu absolutnie żadnego problemu z zaopatrzeniem. Niezależnie od tego, czy potrzebujecie spożywczaka, restauracji czy cukierni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *