Powyższy tytuł jest oczywiście nie mniejszym przegięciem niż nazwy inwestycji deweloperskich na dalekiej Białołęce, a jednak tkwi w nim pewne ziarnko prawdy. Tak czy inaczej ładne widoki macie tu jak w banku, a wszystko to w przyjaznej dla kolarzy formule.
Opis zaczynam od Nadarzyna, bo dopiero od tego miejsca trasa robi się jako tako ciekawa. A jak tam dotrzecie, to już Wasza sprawa. Najprościej serwisówką wzdłuż S8, choć mam świadomość, że wśród kolarzy ten typ drogi budzi takie kontrowersje jak kolendra czy lukrecja u zwykłych śmiertelników.
Przez pierwsze kilometry będziemy niepostrzeżenie wspinać się na Wysoczyznę Rawką. Ni z gruchy, ni z pietruchy nasz pułap szybko wzrośnie o około 50 metrów, a za miejscowością Młochów czekają nas pierwsze nierówności terenu. We wspomnianej wsi naszą uwagę może przykuć zespół pałacowo-parkowy, gdzie działa instytucja o romantycznie brzmiącej nazwie Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, a kawałek dalej miniemy wioskę o matematycznej nazwie Krakowiany.
Po chwili dojdziemy do Tarczyna, czyli jednej ze stolic polskiego sadownictwa. Trudno zresztą tego nie zauważyć, bo najpierw przypomni nam o tym wybudowana na rynku fontanna w kształcie jabłka, później niemałe zakłady przetwórstwa owoców, a następnie ciągnące się przez kilometry urokliwe sady kuszące sprzedażą owoców prosto z krzaka.
Opuszczając Tarczyn, wjeżdżamy w krainę jezior (a właściwie stawów hodowlanych), o czym oprócz samych obiektów hydrograficznych uświadamiać nas będą takie nazwy miejscowości jak: Jeziorzany, Jeziora oraz Jeziórka. Pierwsza porcja stawów znajduje się nad rzeką Tarczynką. Gdy będziemy opuszczać jej dolinkę, czeka nas zawrotny jak na Mazowsze 30-metrowy podjazd, a następnie kilkanaście znacznie mniejszych hopek po całkiem przyzwoitym asfalcie.
To jednak nie koniec jezior, bo po kilku kilometrach zjedziemy do klimatycznej dolinki rzeki Jeziorki (tej samej, która przepływa przez Konstancin) – moim skromnym zdaniem jednego z bardziej urokliwych miejsc w tej części Mazowsza, gdzie do pełni szczęścia brakuje tylko… równego asfaltu. Za miejscowością Cychry na mapie trasy dostrzeżecie zawijaska – dzięki niemu nie dość, że ominiemy 1,5 km wrednej gruntówki, to jeszcze zaliczymy 30-metrowy podjazd, a następnie taki sam zjazd, a do tego pokręcimy się między sadami.
Po chwili dojedziemy do miejscowości Osuchów. To właśnie w jej pobliżu znajdują się źródła rzeki Jeziorki. Choć zrobiło się tu dość płasko, to warto zwrócić uwagę, że znajdujemy się na wysokości ponad 200 metrów n.p.m., a więc o 100 m wyżej niż punkt początkowy naszej trasy.
Po paru kilometrach dojdziemy do serwisówki S8, która z kolei doprowadzi nas do Mszczonowa. Nie jest to szczególnie urokliwe miasteczko, ale i tu nie brak ciekawostek. Bodaj największa to… termy. Z głębokości ponad półtora kilometra wydobywana jest woda o temperaturze 42 stopni, w której można się kąpać w odkrytym basenie. A poza tym Mszczonów to niekończące się hale magazynowe, choćby należące do Biedronki.
Opuściwszy to miasteczko, gładkim asfaltem będziemy sunąć przez las, miniemy też kolejne stawy. Następnie po odbiciu w lewo czeka nas kilkukilometrowy przejazd przez sielskie rolnicze okolice Skułów usłane małymi hopkami. Z sielankowego nastroju wybije nas powrót do trasy S8. Stąd serwisówką dotrzemy z powrotem do Nadarzyna.
Wujek dobra rada
- Przygotujcie się na kiepskie asfalty w dolinie rzeki Jeziorki oraz przed Mszczonowem. Poza tym generalnie gładko.
- Trasa biegnie głównie drogami o małym natężeniu ruchu. Wyjątkiem może być przejazd przez Tarczyn i Mszczonów.
- Na trasie nie powinno być problemów z zaopatrzeniem. Mniejszą liczbę sklepów uświadczymy między Tarczynem a Mszczonowem oraz Mszczonowem i S8. Stację benzynową znajdziemy w centrum Mszczonowa.
Świetne okolice, jak już ktoś się tam wybiera to warto dodać:
– postój na kawę w Osieczku nad stawem
– podjazd w Osieczku
– podjazd w Dąbrówce
– podjazd w Wilczorudzie
– podjazd w Wiatrowcu (dziurawo)
– urokliwa droga przez Daszew
– urokliwa droga z Kolonii Wiatrowiec – Nowe Poręby – Małachowszczyzna
Dzięki za sugestie – teraz wypada się tamtędy przejechać 🙂