Do takich remontów chyba musimy zacząć się przyzwyczajać. Do użytku oddano niedawno 10 kilometrów pięknie wyremontowanej drogi wojewódzkiej. Sęk w tym, że najeżono ją znakami zakazu wjazdu dla rowerów.
Mowa o odcinku drogi nr 579 między Radziejowicami (skrzyżowanie z trasą S8 koło Mszczonowa) a Grodziskiem Mazowieckim. Przez ostatni rok fragment ten był zamknięty dla ruchu, ucieszyłem się więc, że wreszcie będę mógł się nim ponownie przejechać. Radość nie trwała jednak długo, bo już po około 2 km od Radziejowic natrafiłem na znak zakazu wjazdu dla rowerów… a później następny… i jeszcze kolejny… i tak aż do Grodziska Mazowieckiego.
Pół biedy, gdyby razem z postawieniem tych znaków wytyczono porządną asfaltową ścieżkę – nawet bym z niej korzystał. Zamiast tego otrzymaliśmy wyrób ścieżkopodobny, jakich pełno w naszym kraju. Zatem nawierzchnia oczywiście musi być z polbruku, do tego co chwilę ostre zakręty, przeskakiwanie z jednej strony jezdni na drugą i – co najgorsze – kilkakrotne urywanie się ścieżki pośrodku niczego (np. cmentarza). Krótko mówiąc: kolarska droga krzyżowa.
A takich inwestycji szykuje nam się na Mazowszu więcej, o czym wkrótce na blogu.
Oczywiście wiem, że dla matek z dziećmi czy starszych ludzi to i tak o niebo lepiej niż jechać razem w tirami. W kodeksie drogowym mamy jednak rozwiązania, które pozwalają dogodzić i matkom z dziećmi, i kolarzom, czyli chodnik z takim znakiem:
PS: Jeśli macie jakieś informacje o nowych czy wyremontowanych odcinkach dróg, dawajcie znać na mazowieckaszosa@gmail.com
Mam wrażenie, że okolice Grodziska Mazowieckiego wybitnie tępią kolarzy. Nigdzie nie spotkałem się z taką ilością znaków B-9 jak w Grodzisku Mazowieckim i jego okolicach, do tego aktywnie przeganiająca milicja. Myślę, że warto omijać te tereny i bojkotować wszelkie imprezy sportowe, może jak okolica zbiednieje – zarówno materialnie jak i z braku zainteresowania jakimikolwiek eventami – to wtedy otworzą się oczy pewnym osobom, niestety za poniewczasie.