Po wiaduktach na świetne ciacho

Gdy jest zimno lub mamy mało czasu, czasem chciałoby się pokręcić krótko, acz konkretnie. Wtedy polecam niniejszą trasę. Tętno co rusz podnosić będą kolejne wiadukty, a na koniec poziom endorfiny wystrzeli w jednej z najlepszych podwarszawskich cukierni.

Startujemy spod bemowskiego Decathlonu i pełny gaz uruchamiamy już na drugim kilometrze, na pierwszym z trzech wiaduktów nad S8. Okolica jest bardzo popularna wśród kolarzy – swoje ustawki ma tu m.in. „Pętla S8”, a ponadto na Stravie założono tu mnóstwo dłuższych i krótszych segmentów.

Gdy mięśnie już nam się rozgrzeją, kolejne kilka kilometrów mamy po płaskim. Jesienią waszą uwagę mogą tu zwrócić sterty dyń w różnorodnych kolorach i kształtach. Kawałek dalej dojedziemy do Broniszy, w okolice jednej z największych giełd spożywczych w kraju. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością towar w waszym warzywniaku jest właśnie stąd.

Po przejeździe przez drogę krajową 92 wreszcie kolejny wiadukt, i to najwyższy na całej trasie. W tym miejscu przejeżdżamy nad linią kolejową w kierunku Poznania. Po skręcie w lewo zaczniemy natomiast jechać wzdłuż autostrady A2 i kolejne wiadukty będą już właśnie nad tą trasą.

Objeżdżając Pruszków, naszym oczom ukaże się Góra Żbikowska. Kiedyś było to wysypisko śmieci (zagrało m.in. w filmie „Trzy Kolory. Biały” Krzysztofa Kieślowskiego), dziś pagórek jest już ładnie zarośnięty trawą i roztacza się z niego widok na Warszawę.

Kolejny obiekt o pokaźnej wysokości miniemy po pokonaniu następnego wiaduktu nad A2. To wysoki na 256 metrów komin elektrociepłowni Pruszków II. Co ciekawe, obiekt ukończono, ale nigdy nie oddano do użytku, a teraz jest powoli rozbierany. Wspomniany komin służy zaś do nadawania sygnału komórkowego i telewizyjnego oraz… do nielegalnych wspinaczek.

Pokonawszy przedostatni wiadukt, wjeżdżamy do Trójmiasta Ogrodów – takim hasłem marketingowym promują się trzy podwarszawskie miejscowości willowe: Brwinów, Podkowa Leśna oraz Milanówek. My zobaczymy tę pierwszą.

Gdy dojedziemy do jej centrum i nam się nie spieszy, polecam przejechać jeszcze pod torami kolejowymi do „Jarzyny”. Według mojego coraz bogatszego rozeznania jest to najlepsza podwarszawska cukiernia (więcej o coffee ride na Mazowszu). Wypieki są smaczne i świeże, a wybór imponuje – coś dla siebie znajdą zarówno miłośnicy „ą i ę”, jak i zwolennicy klasyków, czyli drożdżówy lub pączka. Ze swojej strony gorąco polecam chociażby jagodziankę (wcale nie gorsza niż ta z Olsztynka) czy jabłko w cieście. Ostrzegam jednak: ceny nie są niskie, a w godzinach szczytu kolejki bywają spore. Ale naprawdę warto!

Posiliwszy się, ruszamy w drogę powrotną. Wyjeżdżając z Brwinowa, przejedziemy po ostatnim wiadukcie i dalej czeka nas już tylko królestwo mazowieckiej płaskości. Bodaj ostatnią atrakcją wycieczki będzie barokowy kościół w Rokitnie. Choć wybudowano go pod koniec XVII wieku, to był dwukrotnie odbudowywany po każdej wojnie światowej. Szczególne wrażenie robi jego zlokalizowanie pośrodku pól, dzięki czemu jego charakterystyczną bryłę dostrzeżemy już z odległości kilku kilometrów.

Dalszy powrót do stolicy jest płaski i monotonny – każdy niech więc jedzie trasą, jaka mu najbardziej odpowiada. Na poniższej mapie zaproponowałem przebieg, który – wnioskując ze Strava Heatmap – przynajmniej na początkowym etapie jest wśród warszawskich kolarzy mało uczęszczany. Jest więc nadzieja, że poznacie jakieś nowe asfalty. Finisz pokrywa się zaś ze startem, więc jeśli komuś mało wiaduktów, to może się jeszcze dorżnąć.

Wujek dobra rada

  • Ze względu na wąskie drogi i duży ruch zdecydowanie polecam pokonywanie tej trasy w weekend lub poza godzinami szczytu. Szczególnie gęsto jest w okolicy węzła A2 „Pruszków”.
  • Trasę sugeruję pokonywać zgodnie z opisanym kierunkiem, wtedy mamy więcej prawoskrętów.
  • Jakość nawierzchni jest generalnie bez zarzutów.
  • Trasa jest wprawdzie krótka, więc raczej nie pojawi się potrzeba uzupełniania zaopatrzenia (oczywiście poza wizytą w brwinowskiej cukierni). Jeśli jednak zrodzi się taka konieczność, różnego sortu sklepów i stacji benzynowych po drodze nie brakuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *