W poszukiwaniu dobrej kawy i ciacha Mazowiecka Szosa tym razem zajechała do Tarczyna, a tam… Bez Liku, cukiernia Bez Liku. Miejsce trafiło właśnie na mapę Coffee Ride, i to od razu z wyróżnieniem. Czym sobie na to zasłużyło?
- Oczywiście dobrymi ciachami. Ich wybór nie jest tu przesadnie duży, za to jakość trzyma poziom. Co mnie tu jednak najbardziej zauroczyło, to sezonowość. Jesienią uświadczymy np. wypieki z dynią, podczas gdy latem królują oczywiście owoce.
- Całkiem imponująco prezentuje się lista napitków (również tu można wypatrzyć sezonowe akcenty, jak choćby próbowaną przeze mnie jesienią dyniową latte). Bez cienia wątpliwości każdy znajdzie tu coś dla siebie!
- Nie bez znaczenia jest też przemiła obsługa przyjazna cyklistom oraz drobbe udogodnienia dla nich (choćby taki detal jak stojak na rowery, który pomieści większą kolarską ekipę).
- Last but not least – okolica. Dookoła mamy jedne z najpiękniejszych na Mazowszu kolarskich tras (niejedną opisałem już na blogu), zatem cukiernia Bez Liku to kolejny motywator, by zajrzeć w te rewiry.